Święta wielkanocne z pewnością zaliczamy do tych świąt, które wywarły ogromny wpływ na polską kulturę.  Dzisiaj z radością chcę przybliżyć Wam wygląd tegoż świętowania w latach 30 ubiegłego wieku – barwnego i radosnego, pomimo iż czasy były niesamowicie trudne.

Wiemy, że gospodynie z nadzwyczajną szczególnością dbały o stworzenie ciepłej, aczkolwiek uroczystej atmosfery świętowania. Nie zawsze możliwe było zorganizowanie wystawnego obiadu, ludzie mierzyli się z kryzysem, jednak mimo wszelkich przeciwności dążyli do zachowania świątecznego charakteru.  W “Mojej Przyjaciółce” wprost podane jest, że na przygotowanie tradycyjnego “święconego” stać było wyłącznie panie o większym majątku – szynka, prosięta, indyk, przeróżne gatunki kiełbas, wyśmienite ciasta brzmiały doskonale, lecz nie wszyscy mogli sobie na nie pozwolić. Czasopismo podawało przeróżne sposoby, jak odmienić wygląd świąt tak, aby niewielkim kosztem ugościć przybyłych czymś o doskonałej prezencji i smaku.


Do obowiązkowych punktów na stole wielkanocnym zaliczano szynkę, najlepiej namoczoną na 24 godziny i ugotowaną do miękkości. Zalecano także ściągnąć tłustą warstwę skóry a mięsiwo przybrać dodatkowo goździkami, czerwoną galaretą oraz dostępną zieleniną. Taką szynkę łatwiej było dostać na wsi, gdyż zapobiegliwe gospodynie przeważnie dysponowały świeżym, dobrej jakości mięsem. W mieście warto było udać się do rzeźnika. Autor artykułu w “Mojej Przyjaciółce” chwali również tak zwaną “szynkę eksportową” w puszce, która była łatwo dostępna w miastach i z pewnością ułatwiła niejedne świąteczne przygotowania. Na drugim miejscu była gotowana kiełbasa, później zimna pieczeń razem z ostrymi sosami – najczęściej spożywano musztardowy i chrzanowy.

Istotne były ciasta, a w szczególności mazurki – tradycja określała je jako wybitnie wielkanocne z natury. Cienkie, czworokątne bądź okrągłe placki  były na ogół wypiekane z orzechów czy migdałów, przybrane czekoladą, kajmakiem i owocami. Wspaniałym dodatkiem do słodkiego deseru była kawa, na którą sprytne gospodynie również znalazły sposób. Miała smakować doskonale, aby jej gorycz wybijała słodki smak ciasta. Lubianymi przez Polki i Polaków dodatkami były cukier, śmietanka i mleko.  Aby nie rezygnować z ulubionego napoju i jednocześnie trzymać się wyznaczonego budżetu, przygotowywano rozmaite zamienniki kawy – kawę zbożową na bazie żyta i pszenicy, żołędziową oraz sojową, która była jednocześnie bardzo pożywna. Równie ważna była prezentacja – gospodynie chętnie podawały całość na ozdobnej zastawie, kładąc pod spodem złożone w trójkąt serwetki.

W przedwojennej Polsce nie wyobrażano sobie również świąt Wielkanocy bez talerza z jajkami – kraszankami oraz pisankami. Kto nie miał czasu na samodzielne ich zdobienie, posiłkował się kolorowymi bibułkami nakładanymi na jajka. Na stole musiał również znaleźć się ozdobny baranek z masła, masy cukrowej lub marcepanowej. Zakładano, że w te uroczyste dni spożywać będzie się tylko i wyłącznie potrawy zimne, dlatego też staropolskim zwyczajem stół dekorowano już w Wielką Sobotę. Przybrany zielonymi gałązkami widlaków i barwinka, okryty białym obrusem z barankiem w centralnej części stanowił doskonałe tło dla potraw. Ksiądz kropił taki stół święconą wodą, skąd też pochodzi nazwa “święcone”, wielokrotnie powtarzana w owym artykule. Tak więc nie musi się ona odnosić do znanego nam koszyczka, ale do całej oprawy wielkanocnego ucztowania. Zwyczaj ten przetrwał do dzisiaj, chociaż w nieco zmienionej formie – cytując autorów “zwyczaj ten jest wybitnie polski, stary i miły, więc w miarę możliwości powinniśmy podtrzymywać go”.

Jak każde święto, również Wielkanoc ma wokół siebie mnogość tradycji i zwyczajów, które często skrajnie się od siebie różnią. Podstawowym, wspólnym dla wszystkich jest obecność pisanek, które jako pierwsze pojawiły się już w kronikach Wincentego Kadłubka. Autor wspominał także o zwyczaju ich tłuczenia jako świątecznej zabawy. Według staropolskiego podania to św. Maria Magdalena, powróciwszy od pustego grobu Chrystusa odnalazła wszystkie jajka w domu pomalowane na czerwono. Z kolei w innej części Polski utrzymywano, że kamienie, którymi miał zostać obrzucony święty Szczepan, zamieniły się w pisanki. Inna jeszcze legenda wspomina, że ubogi mężczyzna niosący jajka w koszyku postawił go na ziemi, ujrzawszy Jezusa dźwigającego krzyż i pobiegł aby mu pomóc. Gdy wrócił, spostrzegł, że wszystkie jajka w koszyku zamieniły się w piękne, zdobione pisanki.

Polskie zwyczaje wielkanocne były z reguły dość radosne, wesołe. Składały się na nie polewanie wodą w Poniedziałek Wielkanocny, które często przybiera rozmach iście bitewny, topienie młodego mężczyzny przebranego za niedźwiedzia, zbieranie datków od gospodarzy po całej wsi. Często organizowano pochody przy muzyce i w przebraniach. Chłostanie rózgami było również bardzo popularne, zwłaszcza wśród młodzieży. W drugi dzień Wielkanocy odbywał się obrzęd “tracza”, polegający na przewożeniu przez wieś skrzynki na dwóch kółkach, w której umocowany był ozdobiony, drewniany baranek. Na dyszlu doczepiono tracz, który kiwaniem przypominał pracę cieśli, świętego Józefa. Robiąc wiele hałasu chłopcy przechodzili od domu do domu, prosząc o datki. 

Właśnie taka była Wielkanoc w Polsce – pomimo niewątpliwie wielkich trudności wszyscy starali się zadbać, aby ten czas nie był odarty z uroczystego wydźwięku. Na koniec chcemy podzielić się dwoma przepisami na pyszne, przedwojenne mazurki, które zachwycą oko i ucieszą podniebienie. Zachwyt jest gwarantowany!

Mazurek z serem

Upiec na blado kruche ciasto przyrządzone z 20 dkg masła, 30 dkg mąki, 1-2 żółtek, 2-3 łyżek śmietany I 12 dkg cukru. Zmielić 50 dkg sera i utrzeć go w donicy z 38 dkg cukru, wanilią, sokiem z 1 cytryny I pianą z 2 białek, nałożyć to na upieczone ciasto I wolno piec, mniej więcej godzinę. Po upieczeniu polukrować. Skropić w tym celu 25 dkg cukru wodą w rondelku, a gdy się zacznie rozpuszczać, dodać rozgrzaną czekoladę, 12 dkg, razem utrzeć gładko, smarować mazurek. Niech równo zastygnie. Mazurek ten jest niekosztowny, a wyborny.

Mazurek migdałowy

Dodatki: 25 dkg masła, 25 dkg cukru, 25 dkg mąki, 25 dkg mielonych migdałów, rodzynków I cukru do posypania. Utarte masło wiercić z cukrem, jajami, migdałami, mąką. Smarować cienko na opłatki w niewielkich blachach (żeby mazurki były małe) posypać migdałami, rodzynkami, cukrem. Upiec wolno, żeby się nie spalił.

Julia Bugalska